zdjecie

„Jeśli podczas zbliżenia seksualnego pamiętamy o drugiej osobie, odczytujemy jej reakcje i reagujemy na nie a większą satysfakcję mamy z dawania rozkoszy niż z własnej ejakulacji.” – stwierdza seksuolog Zdzisław Sybilski.

Agnieszka Świst-Kamińska: Czy dobrym kochankiem trzeba się urodzić, czy można się tego nauczyć?

Zdzisław Sybilski: Byłoby pięknie nabyć tę umiejętność na kursach. Kontakt seksualny to jednak bardziej złożony całokształt zachowań i odczuć, które doprowadzają do zbliżenia. Zachowania te zależą od popędu seksualnego uwarunkowanego głównie biologicznie (chociaż nie tylko), pobudliwości seksualnej, to jest reagowaniem podnieceniem na bodźce seksualne i potencji seksualnej, czyli zdolności do rozpoczęcia, utrzymania i zakończenia aktu seksualnego. Powyższe mechanizmy czynności erotyczno-seksualnych zależą od warstwy hormonalnej, ośrodków starej części mózgu, ośrodków rdzeniowych i korowych. Łatwo się domyśleć, że kurs może w części obejmować tylko aspekt osobowościowy, komunikacyjny i poznawczy.

-A jak rozpoznać, że jest się rzeczywiście już dobrym kochankiem?

-Wiedzę tę możemy zdobyć na dwa sposoby: pierwszy psychologiczny, jeśli podczas zbliżenia seksualnego pamiętamy o drugiej osobie, odczytujemy jej reakcje i reagujemy na nie a większą satysfakcję mamy z dawania rozkoszy niż z własnej ejakulacji; drugi to fizjologiczny, polegający na umiejętności trwania zbliżenia przez opóźnienie wytrysku do chwili zaspokojenia partnerki. Panuję nad ejakulacją.

-Czy gra wstępna ma duże znaczenie na dalszy stosunek?

-W większości zbliżeń tak. Jeśli chcesz udanego seksu wieczorem, rozpocznij grę wstępną przy śniadaniu. Jest to jednak, jak wszystko w zachowaniach seksualnych, bardzo indywidualne. Dla niektórych osób wystarczy, by stosunek był poprzedzony bardzo krótka grą wstępną. Gra wstępna to wywołanie stanu emocjonalnego na poziomie przeżyć psychicznych, bodźców erotyzujących fizycznych przez bezpośrednie pobudzenia narządów płciowych, czy np. bodźców środowiskowych jak sceneria. Zatem nie prostych odpowiedzi.

-Często mężczyźni boją się pokazywać uczucia, zdejmują w łóżku maskę dominującego faceta. Dlaczego tak się dzieje?

-Zbliżenie seksualne jest aktywizowane przez ten sam hormon, który wywołuje zachowania zdobywcze, bojowe, agresywne. Po odbytym, udanym akcie seksualnym znacznie obniża się poziom testosteronu, obniża się i zanika agresywność. Wtedy maska supermena nie jest potrzebna.

-Jak podejść mężczyznę, aby się otworzył i poczuł się na tyle swobodnie, aby pokazać bliskość kobiecie, a nie tylko traktować seks jako cel, zadanie.

-To już działanie z premedytacją, które nie zawsze dobrze służy zachowaniom seksualnym. Mimo tego, możemy pokusić się na zastawienie pułapki w która wpadną wszyscy mężczyźni. Nie zawsze można zachwycić się jego ciałem. Wtedy należy zachwycać się jego umysłem, mądrością, zdolnością i nauczyć się go słuchać.

-A co doradziłby Pan mężczyzną, którzy są nieśmiali,  nie wiedzą jak sprawić kobiecie przyjemność?

-Nieśmiałość to cecha, z którą można sobie poradzić. W takim przypadku najlepiej zdobyć adres dobrego psychologa. Rozmowa z nim na pewno pomoże.

-Niektóre z badań mówią o tym, że kobieta często udaje orgazm. Czy istnieją fizyczne oznaki, dzięki którym mężczyzna może poznać, że rzeczywiście zaspokoił kobietę?

-Bywa, że sama kobieta nie zawsze rozpoznaje ten stan. Można przeżywać orgazm bez satysfakcji i mieć olbrzymią przyjemność bez orgazmu. Jak już chcemy być takimi badaczami, możemy zwracać uwagę na: rozszerzające się źrenice, przyspieszające tętno, wzrost ciśnienia krwi, hiperwentylację, zmianę napięcia mięśni. Całkowitą pewność możemy mieć tylko wtedy, gdy przeżywanie orgazmu jest tak silne na poziomie psychicznym, że doprowadza do stanu utraty świadomości, stanu ekstazy.

Dziękuję bardzo za wywiad.