Agnieszka Świst-Kamińska: Czy sport od zawsze był ważny w Pani życiu?

Natalia Gacka: Tak, sport od zawsze był i nadal jest ważny w moim życiu, w jego każdym momencie. Już od najmłodszych lat posmakowałam aktywności fizycznej, uprawiając różne dyscypliny. Poświęcałam mu każdą wolną chwilę. Dlatego sport był, jest i będzie dla mnie ważny, ponieważ wiąże z nim swoją przyszłość.

-Dlaczego zaczęła Pani trenować akurat fitness sylwetkowy?

-Tak naprawdę to moja początkowa droga nie była związana z fitness sylwetkowym, a gimnastycznym, tanecznym. W szkole, a dokładnie w gimnazjum, do którego uczęszczałam, nauczycielka potrzebowała dziewczyny, aby brała udział w konkursach. Wybrała mnie. Tak zaczęła się moja droga. Kategorię zmieniłam, ponieważ nigdy nie byłam gimnastyczką, a sylwetka jaką prezentowałam była proporcjonalna i nadawała się do fitnessu sylwetkowego. To właśnie moja nauczycielka wychowania fizycznego mnie namówiła i zaszczepiła miłość do fitnessu.

-W 2012 roku zdobyła Pani tytuł Mistrzyni Świata w Fitness sylwetkowym, oczywiście serdecznie gratulujemy. Czy wygrana w zawodach zmieniła Pani życie?

– Uprawiając sport i biorąc czynnie udział przez 8 lat w zawodach nic się nie działo. Mimo, iż zdobywałam wysokie miejsca, to poza przygotowywaniem do zawodów każdy dzień wyglądał tak samo. Jednak w momencie, kiedy powiedziałam, że to ostatni udział w zawodach, postanowiła zakończyć karierę i zająć  się zawodową branżą – dietetyką,  moja kariera nabrała tempa. To był początek końca. Zmieniło się bardzo dużo w moim życiu. Zaczęłam współpracować z prestiżowymi firmami, dzięki czemu zostałam wyróżniona. Zaczęto zapraszać mnie na eventy, współpracowałam z telewizją, wydałam dwie książki, płytę, program w tv. Więc moje zakończenie kariery miało skutek bardzo pozytywny, którego się nie spodziewałam. Tytuł mistrza przyczynił się do mojego rozwoju. Nie odeszłam z branży, ale bardziej się rozwinęłam i mam więcej korzyści.

-Liczba Pani fanów rośnie z miesiąca na miesiąc. Ćwiczą z Panią zarówno kobiety jak i mężczyźni. Skąd się wzięła chęć pomocy innym?

-Mój zawód przede wszystkim polega na tym, aby pomagać ludziom pod kątem żywieniowym. Jednak robię to spotykając się ludźmi twarzą w twarz. Jak założyłam profil na facebook’u, interakcja polegała na pisaniu wiadomości, komentarzy – wszystko online. Na fanpage’a namówiła mnie tak naprawdę podopieczna, która początkowo go prowadziła. Nie sądziłam, że aż tyle osób potrzebuje pomocy. Ta branża fitness dopiero się rozwijała pod kątem portali, social mediów i nabrało to takiego tępa, że nie zdawałam sobie z tego sprawy. To także większa motywacja, by pomagać ludziom. Gdy widzi się wyniki, przemiany, szczęście u innych osób, to że kobiety czują się piękniejsze, to staje się naprawdę szczęśliwa. Wtedy wiem, że moja praca jest doceniana i nie poszła na marne.

-W filmikach z ćwiczeniami,  które Pani nagrywa, widać pasję, mnóstwo energii. Skąd Pani czerpie tyle siły?

– Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Od zawsze byłam dziewczyną, która nie mogła usiąść w miejscu. Nie potrafiłam grzecznie jeździć czy iść do szkoły, bo musiałam chodzić po płotach, kamieniach. Nie potrafiłam zachować się normalnie przy stole. Zawsze wchodziłam pod stół. Takie pozytywne wariactwo to moja natura. Nie wysilam się, by taką być podczas nagrań. Spotykając się z montażystami, często muszę ograniczać emocję, aby nie było to odebrane komiczne i staram się być naprawdę spokojna. Uważam, że pasja przynosi radość i to wszystko widać chociażby na wspomnianych filmikach.

-Co najbardziej motywuje Panią do działania?

-Najbardziej motywują mnie metamorfozy, lepsze samopoczucie moich podopiecznych. Uprawiam zawód, który polega na poprawie zdrowia i wyglądu. Wyznacznikiem tego, że dobrze pracuję są rezultaty zdrowotne oraz lepszy wygląd. Jeśli nasza praca przynosi korzyści, widzimy radość i zadowolenie naszych klientów, to obojętnie jaki zawód wykonujemy, mamy ogromną motywację. Jesteśmy wtedy szczęśliwi, że to co robimy jest warte samokształcenia.

Czy ma Pani jakieś rady dla kobiet chcących zacząć startować w zawodach fitness ?

-Kobiety, które chcą startować w zawodach powinny być przede wszystkim bardzo, ale to bardzo cierpliwe. Cierpliwość to najważniejsza kwestia. Ponadto nie można liczyć na to, że od razu będą widoczne rezultaty. Często kobiety sugerują się zdjęciami innych Pań, z pięknym ciałem, podziwiają i chcą tak wyglądać najlepiej od razy. Trzeba patrzeć na siebie, a nie porównywać się do tych zdjęć. Nie wolno starać się być kopią, tylko należy być oryginałem samej siebie. Ważna jest również ciężka praca. Jeśli kobiety chcą zdobyć tytuł, zabłyszczeć, to muszą trzymać się planu, który opracowały. Najlepiej, gdy mają chociażby małe doświadczenie. Ważne, aby brać przykład i słuchać osób mądrzejszych, bardziej doświadczonych, a nie liczyć tylko na siebie. Nawet ja, mimo wiedzy, doświadczenia i stażu, zawsze doradzałam i sugerowałam się opinią osób, które mnie prowadziły, były trenerami. Jeśli ktoś chce startować w zawodach,niech próbuje. Sport jest dla wszystkich, nie tylko dla wybitnych. Trzeba tylko pamiętać, że niestety nie każdy zdobędzie medal, bo to jest nagroda za ciężką pracę i włożenie serca. Nie można robić nic na pół gwizdka, bo sukcesu w ten sposób się nie osiągnie.

-A co sądzi Pani o tańcu w fitnessie? Czy miała Pani z tym styczność?

-Jest to świetna forma zabawy, ale nigdy nie otrzymamy takich rezultatów podczas zajęć fitness/aerobiku  jak stosując indywidualnie dopasowanym plan treningowy z ciężarami. Uważam, że takie zajęcia to element zabawy, urozmaicenia. Jednak jeśli zależy nam na rezultatach, to musimy ciężko popracować nad ciałem. A nic nie daje tak dużo, jak trening siłowy z dużym ciężarem. Mimo atrakcyjności klubów fitness, zajęć na sali z instruktorką, trening nie będzie dopasowany do naszych potrzeb, kondycji, sylwetki, stanu zdrowia. Natomiast trening siłowy jest dopasowany do potrzeb i możliwości każdego człowieka indywidualnie. Osobiście zawsze będę namawiała kobiety, aby zaprzyjaźniły się z ciężarami. W ten sposób z pewnością będą miały ładne, jędrne ciało.

-A jak zmotywować kobiety, żeby rozpoczęły jakąkolwiek aktywność fizyczną?

-Motywacja jest bardzo różnorodna i tak naprawdę na każdą kobietę działa co innego. Wśród bodźców można wyróżnić chociażby standardowe spojrzenie w lustro i zadanie sobie pytania: czy się akceptujemy, czy podoba nam się stan ciała, w jakim się znajdujemy czy nie. Jeśli nie to jak wyjść z tej niewygodnej sytuacji i co zmienić. Po co mamy być niezadowolone, skrępowane wiosną czy latem na plaży i się zakrywać, skoro możemy cieszyć się świetną sylwetką. Po drugie niewątpliwie motywacją jest wspomniany okres letni, gdy musimy się trochę wziąć za siebie. Kolejna ważna motywacja to metamorfozy innych ludzi, zarówno mężczyzn jak kobiet. Świetną motywację stanowią zdjęcia kobiet po ciąży, które zmieniły diametralnie swoje ciało, poprawiły sylwetkę, stały się lepszą wersją siebie. Motywacją może być również nasz partner czy partnerka. Ćwicząc z ukochaną osobą fajnie spędzamy z nią czas, tym samym robiąc coś pożytecznego dla naszego ciała. I oczywiście za małe spodnie. To chyba najczęstsza motywacja występująca wśród kobiet. Tak naprawdę mobilizacji jest wiele, każda z kobiet znajdzie swoją najlepszą.

Dziękuję za rozmowę.

image4