„Be organic. be natural. be you” to zachęta nie tylko do wybierania zdrowych kosmetyków organicznych, ale i stylu życia, w którym natura i generalnie – życie w zgodzie ze światem – jest ważnym elementem.- mówi założycielka marki Be organic Aleksandra Paczkowska-Borkowska
Agnieszka Świst-Kamińska: Przed założeniem firmy pracowała Pani w korporacjach. Czy zdobyte tam doświadczenie pomogło przy tworzeniu i prowadzeniu własnego biznesu?
Aleksandra Paczkowska-Borkowska: Nie tyle chodzi o pracę w korporacji – choć te korporacyjne doświadczenia są oczywiście bardzo cenne – ile o fakt, że przez ćwierć wieku byłam związana z rynkiem farmaceutycznym na wszystkich etapach łańcucha dostaw: od produkcji, poprzez dystrybucję hurtową, po sprzedaż detaliczną. Pełniłam funkcję prezesa zarządu Cefarmu Poznań, później centrali Polskiej Grupy Farmaceutycznej, a ostatnio – prezesa zarządu DOZ S.A., spółki zarządzającej siecią Aptek Dbam o Zdrowie. Dzięki temu byłam wszechstronnie przygotowana do poprowadzenia własnego projektu z pogranicza urody
i zdrowia.
-Firmę założyła Pani z córką. Jak wpływa relacja matki-córki na biznes?
-Prowadzenie z sukcesem firmy rodzinnej było zawsze moim marzeniem – większość osób, które odnajdują w swojej pracy satysfakcję, chciałaby, żeby dzieci kontynuowały ich dzieło. Firma rodzinna to także zupełnie inne relacje niż w korporacji – zdecydowanie bardziej przyjazne, osobiste i motywujące. Mamy z córką podobne poglądy na różne sprawy i dobrze się rozumiemy – to podstawa we wspólnym prowadzeniu biznesu.
-A czy pojawiają się wyzwania, kiedy realizuje się rodzinny model biznesowy? I jak Panie sobie z tym radzą?
-Zwykle dobrze się rozumiemy i uzupełniamy. Marta (córka – przyp. red.) jest absolwentką poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego, młodą mamą – wnosi w nasza pracę nie tylko swoje doświadczenie, ale też wiele spokoju i pożytecznej powściągliwości. Ja stale gnam do przodu, działam szybko, wprowadzam w życie ciągle nowe pomysły. Spotykamy się w połowie drogi.
-Skąd pomysł na nazwę firmy? Co się za nią kryje?
-Nazwa „be organic” i towarzyszące jej motto: „be organic. be natural. be you” to zachęta nie tylko do wybierania zdrowych kosmetyków organicznych, ale i stylu życia, w którym natura i generalnie – życie w zgodzie ze światem – jest ważnym elementem. Chcemy też namawiać kobiety do większej samoakceptacji, wyrażania siebie, celebrowania swojej wyjątkowości.
-Co sprawiło, że postawiła pani na ekologię, a nie kosmetyki konwencjonalne?
-Obserwując rynkowe trendy jestem przekonana, że powrót do natury nie jest chwilową modą, a koniecznością przy podejmowaniu decyzji o sposobie spędzania wolnego czasu, diecie czy właśnie dbaniu o skórę. Z naturalnej pielęgnacji korzystały nasze mamy i babcie, a my – uzupełniając wiedzę zgromadzoną przez pokolenia – łączymy ją z dorobkiem współczesnej kosmetologii. Dzięki temu możemy zaoferować kobietom produkty wpisujące się w potrzeby współczesnego świata: skuteczne, uniwersalne, szeroko dostępne i odpowiedzialne. To daje nam dużo radości.
-Czy mogłaby Pani wyjaśnić, w czym kosmetyki naturalne są lepsze dla naszej skóry od konwencjonalnych?
-To tak, jakby porównywać fast food i zielone koktajle. Jedno i drugie ma wartości odżywcze i w krótkiej perspektywie zaspokaja głód. Jeśli jednak spojrzeć w szerszym kontekście, różnice są zasadnicze. Kosmetyki naturalne i organiczne powstają na bazie składników, które w zdecydowanej większości są nie tylko jadalne, ale przede wszystkim zdrowe dla naszych organizmów. Wspomagają biologiczną odnowę, uzupełniają ją i nie przeszkadzają skórze w procesie naturalnej regeneracji. Kosmetyki konwencjonalne owszem dają szybki efekt np. wygładzenia, ale jest on jedynie powierzchowny i wynika z właściwości tworzących je składników: pochodnych ropy naftowej, silikonów, sztucznych barwników i aromatów. Dodatkowo obecne w kosmetykach emulgatory i laurosiarczany działają rakotwórczo, mogą wywoływać alergie i wpływają długofalowo na strukturę komórkową skóry; parabeny zaburzają gospodarkę hormonalną; etanoloaminy mogą powodować choroby żołądka i wątroby. Bez wątpienia stosowanie kosmetyków organicznych pozwala wyeliminować te ryzyka.
-A jak przekonać Polki, żeby częściej zaczęły sięgać po kosmetyki organiczne?
Przede wszystkim edukować – tak, aby mogły w sposób poinformowany zapoznawać się z etykietami produktów i by weszło im to w nawyk. Jeśli uświadomimy sobie, że w ciągu roku nakładamy na skórę co najmniej kilka kilogramów rozmaitych środków pielęgnacyjnych, zrozumiemy, że sposób pielęgnacji jest nie mniej ważny niż dieta – a w tym przypadku chyba nikt nie ma wątpliwości, co jest zdrowe.
Dziękuję za rozmowę.
Dodaj komentarz