– Parę przegranych walk nauczyło mnie więcej niż kilkadziesiąt zwycięskich. Najważniejsze jest dla mnie to, że nauczyłem się wygrywać i zawsze staram się skupiać na zwycięstwach. Lubię rywalizację, szczególnie z tego powodu, że tak naprawdę zawsze rywalizuję z samym sobą – stwierdza pięściarz Izuagbe Ugonoh.
Photo by Marcin Biedron
Agnieszka Świst-Kamińska: Co pasjonuje pana w boskie?
Izuagbe Ugonoh: Pasjonuję się sportami walki od dawna. Lubię trening bokserski oraz to, jak wpływa on na kondycję fizyczną i psychiczną. Na studiach pisałem pracę magisterską, która obejmowała ten temat. Lubię rywalizację, szczególnie z tego powodu, że tak naprawdę zawsze rywalizuję z samym sobą.
– Który swój sukces uważa pan za największy?
– Jest kilka sukcesów, które zapadły mi w pamięć. Bez wątpienia należą do nich: wywalczenie Mistrzostwa Świata w Kickboxingu na zasadach k1 i Mistrzostwa Europy rok później. Obie te imprezy były niesamowicie wyczerpujące, jednak byłem świetnie przygotowany i osiągnąłem swój cel.
– Jaka była pana największa porażka?
– Nie znoszę przegrywać, a w mojej przygodzie z kickboxingiem zdarzyło mi się to kilka razy. Niestety, muszę przyznać, że parę przegranych walk nauczyło mnie więcej niż kilkadziesiąt zwycięskich. Najważniejsze dla mnie jest to, że nauczyłem się wygrywać i zawsze staram sie skupiać na zwycięstwach. W boksie zawodowym jestem niepokonany i mam trzynaście zwycięstw na koncie.
– Co jeszcze chciałby pan osiągnąć?
– Chciałbym powtórzyć sukcesy z amatorskich ringów na ringu zawodowym. Wiem, jak to jest być mistrzem świata i przyznaję, że jest to wspaniałe uczucie. Chciałbym zostać mistrzem świata w boksie zawodowym.
– Co chciałby pan przekazać naszym Czytelnikom?
– Zawsze bądźcie sobą, pracujcie z pełnym zaangażowaniem i nie bójcie się marzyć.
Dodaj komentarz