James Bond po raz kolejny powrócił na ekrany kin. Po raz czwarty wcielił się w niego Daniel Craig. Najnowsza odsłona „Spectre” to klasyczna mieszanka, połączenie przeszłości z przyszłością.

W najnowszej części Agent 007 wykonuje ostatnie polecenie. Stara się dowiedzieć, kto stoi za zamachami terrorystycznymi na całym świecie. W efekcie dowiaduje się o istnieniu organizacji SPECTRE, która okazuje się powiązana ze wszystkimi dawnymi przeciwnikami 007.

„Spectre” z pewnością oferuje dobrą rozrywkę fanom przygód agenta, jednakże moim zdaniem pozostaje w tyle za poprzednikami. Co prawda trzyma się w pewnym stopniu reguł, ale nie wnosi niczego nowego. Fabuła jest dla mnie banalna, można nawet rzec, że nudna. Zapewne dlatego, że jest to w pewnym sensie miks „the best of”. Tytułowa organizacja ma być wrogim, jednak we mnie nie wzbudziła grozy. Wątek traktuje jako kolejną misję Bonda, w której dużo podróżuje. Ponadto czarny charakter, którego gra Christoper Waltz, jest nim tylko dlatego, że wynika to z kontekstu, a nie z tego, że robi coś źle. Został pozbawiony pazura typowego dla największych wrogów Bonda. Nie ma również zbyt wielu jego, jak i Bonda, cynicznych powiedzonek.

Mimo to jest kilka plusów filmu. Po pierwsze samochody. Hołdem dla bondowskiej przeszłości jest choćby samochód Aston Martin, tym razem model DB10. Nie zabrało również zegarka – James Bond na nadgarstek nałożył zegarek Omega Seamaster Aqua Terra James Bond Limited Edition. Po drugie, sam Craig, który jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Po trzecie – wnętrza. Niezależnie czy Bond gości w luksusowym hotelu, pałacu , kurorcie czy biurze, miejsca te zawsze są świetnie urządzone ze smakiem i stylem. Choć różnią się od siebie, bowiem mamy do czynienia z klasyką, współczesnym wzornictwem to pomieszczenia, meble, oświetlenia są ponadczasowe i luksusowe zarówno pod względem materiałów jak i eleganckich i stonowanych kolorów.

W „Spectre” Agent 007 po raz kolejny nosi ubrania zaprojektowane przez Toma Forda, cechujące idealnym krojem, elegancją i luksusem. Jeśli znacie film Toma Forda „Samotny mężczyzna”, będziecie mieli skojarzenia właśnie z nim. Film kręcony jest nie akcją, ale obrazami. Można przypuszczać, że wkład w wyraz artystyczny miał sam projektant Tom Ford.

Podsumowując „Spectre”  łączy ze sobą momenty dobre ze słabszymi.  Dzieło Sama Mendesa nie jest wstanie trzymać cały czas trwania seansu w napięciu i bez oderwania wzroku. Oczywiście oferuje mocny strzał między oczy, ale rzadko. Nowy Bond nieco rozczarowuje nudnawymi sekwencjami oraz brakiem jednolitości. Stanowi hołd dla klasyki, zlepek wszystkich części z Craigiem i niestety brak pomysł na świeżą fabułę. Mimo to, samego Agenta wciąż uwielbiam.

SPECTRESPECTRE
Spectre Lea Seydoux

SPECTRE Lea Seydoux;Daniel Craig Daniel Craig;Monica Bellucci

Spectre

James Bond6SPECTRE