Agnieszka Świst-Kamińska realizuję rodzinną sesję zdjęciową dla klientki Małgorzaty Bieleckiej

Agnieszka Świst-Kamińska: Co wpłynęło na to, że zdecydowała się Pani na zmianę wizerunku i sesję zdjęciowej?

Małgorzata Bielecka: Chyba dojrzałam do tego, żeby w końcu poczuć się kobietą. Z racji wykonywanej pracy (posiadam własną agencję eventową), cały czas jestem w ruchu. W związku z tym lubię luźne, dresowe i tym samym wygodne ubrania, co nie do końca podkreślają moją sylwetkę. Czasami moje ubrania zaburzają moją figurę. Sesja zdjęciowa to chyba trochę taka terapia, podczas której można odgrywać różne role i przy tym się świetnie bawić.

-Jak się Pani czuła w naszych stylizacjach?

-Bardzo dobrze! Cieszy mnie fakt, że wszystko udało się złożyć z moich zasobów co oznacza, że jakiś tam gust mam 🙂 Mam stałe zestawy, które mogę wykorzystywać wtedy, gdy trzeba szybko podjąć decyzję. W ten sposób nie muszę się zastanawiać zbyt długo nad wyborem i jednocześnie nie marnuję czasu, stojąc przed szafą z myślą, że znowu nie mam co na siebie włożyć. Pani Agnieszka też nie narzucała mi swoich propozycji za mocno. Poza tym po mojej minie od razu widziała, że w niektórych rzeczach bardzo źle się czuję i ich nie założę.

-Jak się czuła Pani w make up?

-Bardzo lubię wyraźne oko i sztuczne rzęsy. Na co dzień sama maluję się dość mocno, więc mocny i wyrazisty makijaż musiał być.

-Czy ta sesja różniła się od poprzednich? 

-To moja pierwsza taka profesjonalna sesja. Do tej pory myślałam, że jestem niefotogeniczna i zawsze chowałam się za ludźmi na zdjęciach.

-Czy ponownie stanęłaby Pani przed obiektywem i powtórzyła z Nami sesje?  

-Jak najbardziej tak i na pewno to zrobię w przyszłym roku. Może latem lub wiosną, żeby wykorzystać piękne słoneczne dni i zrobić zdjęcia w plenerze.