Style Coach, Agnieszka Świst-Kamińska udzieliła wywiadu dla portalu naTemat.pl. Założycielka Szkoły Damskiego i Męskiego Stylu opowiadała o kulisach kreowania trendów.

Poniżej możecie przeczytać artykuł, który  dostępny jest na portalu naTemat.pl :

„Jak działa prognozowanie trendów?
Sama Agnieszka od zawsze wiązała przyszłość ze światem mody. Skończyła charakteryzację filmowo-teatralną, uczestniczyła w kursie prowadzonym przez Monikę Jaruzelską, a następnie ową wiedzę postanowiła rozszerzyć, dokształcając się na prestiżowej londyńskiej uczelni Central Saint Martins, gdzie poznała tajniki coolhuntingu, czyli prognozowania trendów. 

Choć słowo „trend” najczęściej kojarzy się z sezonowymi nowinkami w modzie czy makijażu, to w rzeczywistości dotyczy niemal każdej dziedziny życia. Coolhunterzy współpracują z PR-em i marketingiem na rzecz danej firmy. Po to, aby zapewnić jej rozwój na rynku. W tworzonych wspólnie strategiach nic nie dzieje się przypadkiem.

Co ciekawe wszystko, co dzieje się wokół nas, a czego często nawet nie zauważamy, ma związek z wydarzeniami ekonomicznymi czy politycznymi.

Jak pracuje coolhunter?
– Coolhunter zaczyna dzień od przeglądu prasy, sprawdzenia nastrojów politycznych i ekonomicznych. Naprawdę trzeba mieć „globalną” wiedzę, aby wiedzieć wszystko i wychwycić to, co może mieć wpływ na trendy. Czasem przeoczenie jednego szczegółu może mieć negatywne konsekwencje, natomiast wychwycenie go, być sukcesem. Tutaj nie ma miejsca na przypadek, to szczegółowa analiza – mówi polska coolhunterka. Jako przykład podaje np. markę Roberta Kupisza, która paradoksalnie wypłynęła wtedy, kiedy panował największy kryzys ekonomiczny. Dlaczego? Pojawiła się moda na „bogatego kloszarda” – ubrania miały wyglądać skromniej, być pozbawione blichtru. Kupisz wstrzelił się idealnie. 

Niemały wpływ na modę ma też polityka, choć czasem w sposób tak subtelny, że nawet nie zdajemy sobie z niego sprawy. 

– Barack Obama chcąc zintegrować się z wyborcami, wykonał bardzo sprytny i mądry zabieg marketingowo-coolhuntingowy. Zaczął nosić się tak jak oni: jeansy, koszule, T-shirty, adidasy – mówi Agnieszka Świst-Kamińska. – Media nazwały to „normcore”, a coolhunterzy podchwycili. Wylansowali modę na klapki vintage, zwykłe białe koszulki czy jeansowe katany. Zwykłość zaczęła być cool – dodaje. 

W morzu modowych terminów coolhunter wciąż przenika się z trendsetterem, jednak warto pamiętać, że nie są to terminy tożsame. Pierwszy: kreuje trendy, drugi: wychwytuje je i promuje. Robią co innego, jednocześnie współistniejąc, uzupełniając się. Trendsetterem może być bloger, influencer czy dziennikarz, który złapie nowinkę i „popchnie” ją do przodu. 

Innowacja – ryzyko, które może się opłacić

Zadaniem coolhuntera jest ciągłe „opakowywanie” produktu na nowo, Odświeżanie go, znajdowanie w nim miejsca na innowację. Nawet największe marki, z ugruntowaną pozycją na rynku, raz na jakiś czas wprowadzają nowość, będącą odpowiedzią na potrzeby rynku. To właśnie rozpoznanie tych potrzeb jest jednym z celów coolhuntera współpracującego z marką. 

– Mam pod sobą młodych projektantów, oni często coś zobaczą, spodoba im się i chcą na tej podstawie zrobić kolekcję. To nie o to chodzi. Nie podążajmy za tym, co pojawiało się w przeciągu ostatnich dwóch lat. Staram się tak ukierunkować młodego twórcę, aby znalazł na rynku swoją niszę – tłumaczy coolhunterka. 

Taka strategia pozwala młodych zdolnych wprowadzić na rynek i dobrze sprzedać. Tworzenie na podstawie wizji i artystycznych inklinacji nie jest dobrą drogą – można mieć szczęście, jednak bardziej prawdopodobne jest, że porywanie się z motyką na słońce, zakończy się fiaskiem. 

– Kluczem jest połączenie artyzmu z analityczną pracą coolhuntera, który wskaże możliwość wprowadzenia innowacji, która spodoba się ludziom. Zaczynając biznes, miejmy na uwadze, że odbiorcy szybko się nudzą i wciąż poszukują czegoś nowego – podpowiada specjalistka.