jak ubierać księdza

Dziś mamy przyjemność przedstawić Wam wywiad  ks. Maciejem Kwietniem, Dyrektorem Radia Plus. Tematem jest… moda dla księży.

Maciej Kwiecień – doktor teologii (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), absolwent polonistyki (Uniwersytet Gdański), wykładowca kultury życia kapłańskiego i komunikacji medialnej w Gdańskim Seminarium Duchownym. Dyrektor Radia Plus.

Agnieszka Świst-Kamińska: Jak wyglądała moda dla księży w czasach komunizmu?

Ks. Maciej Kwiecień: Na wstępie pewna refleksja. Odnosząc się do stroju księdza właściwie trudno mówić o modzie. Lepszym określeniem byłoby po prostu sformułowanie „sposób ubierania”. Moda bowiem często kojarzy się z dużą zmiennością konwencji stylistycznych, z trendami lansowanymi przez kreatorów związanych z wielkimi domami modowymi, natomiast w przypadku ubioru kapłańskiego dominuje pewien konserwatyzm. Jego źródłem jest jasno określona rola księdza w społeczeństwie i specyficzny status daleki od tzw. „światowości”. Punktem odniesienia w ubiorze osoby duchownej jest coś, co można określić mianem „stylu rzymskiego”. To Watykan od wieków wyznaczał, także w sposób niepisany, pewne standardy związane z wyglądem księży.

Wracając do postawionego pytania – najlepszym świadectwem stroju kapłańskiego w czasach komunizmu są oczywiście zdjęcia. Księdza widzimy przede wszystkim w sutannie – noszonej we wszystkich porach roku, nawet w upalne lato. Ona przez wieki pozostawała i nadal pozostaje zasadniczym elementem zewnętrznie definiującym osobę duchowną. Oczywiście sutanna noszona nie tylko w kościele, ale także w przestrzeni publicznej, traktowana jako znak wskazujący na „inny świat”. Trzeba podkreślić, że w czasach komunizmu sutanna była też postrzegana jako znak sprzeciwu, a także jako symbol męczeństwa. Wielu z nas pamięta szokujące zdjęcia zamordowanego ks. Jerzego Popiełuszki w sutannie, która stała się niezwykłym „identyfikatorem” kapłańskiej tożsamości i wierności przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Komunizm nie był w stanie narzucić księżom innego stylu niż ten, który został wypracowany od czasów chrześcijańskiej starożytności. Osobną kwestią pozostawał w tym czasie dostęp do wysokiej jakości materiałów. Pod tym względem pozostałe elementy ubioru kapłańskiego (np. buty, koszule, spodnie) nie różniły się zasadniczo od rzeczy noszonych przez ogół społeczeństwa.

Co zmieniło się w modzie dla księży od czasów komunizmu?

Ks. Maciej: Trzeba tutaj dokonać zasadniczego rozróżnienia między strojem liturgicznym używanym podczas mszy świętych i nabożeństw a strojem codziennym. Wydarzeniem, które pośrednio wpłynęło na ewolucję w stroju duchownym, zarówno liturgicznym jak i codziennym, był Sobór Watykański II (1962-1965). Znacznie większe zmiany zaszły oczywiście w liturgii. Wiele elementów odeszło do przysłowiowego lamusa i straciło na znaczeniu. Zaczął dominować trend, którego najważniejszą cechą jest dążenie do prostoty. O ile wcześniej sutanna była na ogół strojem podstawowym, o tyle po Soborze pojawiał się coraz częściej tzw. „strój krótki”, czyli ciemny garnitur oraz koszula z koloratką (biały kawałek materiału/tworzywa umieszczany w kołnierzyku).

Ewolucja stanowiła pokłosie szerokiego ruchu posoborowego, tzw. „aggiornamento” czyli uwspółcześnienia, dostosowania do aktualnych warunków i potrzeb. Ksiądz ubrany w garnitur nie przekształcił się jednak w reprezentanta jakiejś świeckiej instytucji. Wciąż wyróżnia się na tle innych osób poprzez wspomnianą koloratkę, stonowany kolor ubrania i jego klasyczny krój bez zbędnych dodatków. A co do sutanny… nadal pozostaje ona strojem zarówno codziennym jak i reprezentacyjnym, używanym np. podczas sprawowania sakramentów, czy w oficjalnych kontaktach z przełożonymi.

Jak wygląda moda dla księży obecnie?

Ks.Maciej: Należy wziąć pod uwagę kilka kwestii. Pierwsza – inaczej będą ubrani księża diecezjalni, inaczej zakonnicy. Ci ostatni noszą strój mocno uwarunkowany własną regułą i tradycją kształtowaną przez wieki. Zazwyczaj jest to strój składający się z kilku części. Każda ma swoje znaczenie i odniesienie do rzeczywistości duchowej. Istnieją także „rozbieżności” kolorystyczne – niektórzy (np. dominikanie czy paulini) chodzą zasadniczo w bieli, która podkreśla czystość i jest znakiem nowego życia w niebie; inni (np. benedyktyni czy augustianie) noszą strój czarny sprzyjający refleksji, skupieniu i wyciszeniu. Nawet w obrębie jednej rodziny zakonnej mamy zróżnicowania kolorystyczne. Tak jest chociażby u franciszkanów. Jedni chodzą na czarno, inni mają habity brązowe. Jak zatem można zauważyć, jest i w tej kwestii pewne bogactwo.

Druga – patrząc na ubiór księdza diecezjalnego i zmiany w nim zachodzące, zauważamy większą kreatywność kolorystyczną. O ile przed soborem obowiązywał kolor czarny, o tyle dzisiaj, zwłaszcza koszule kapłańskie można kupić w kolorach szarym, błękitnym, oliwkowym, a nawet w drobną kratę czy prążki. Powstaje pytanie – czy jest zasadne wprowadzanie takich innowacji? W ocenie producentów, kierujących się przede wszystkim chęcią zysku – zapewne tak. W mojej ocenie jest to jednak silenie się na oryginalność, która jednak niewiele wnosi do ogólnego wizerunku księdza, a czasami odwraca uwagę od kwestii najistotniejszych. Trzecia – należy uwzględnić fakt, że Kościół jest instytucją hierarchiczną, Znajduje to także odzwierciedlenie w zróżnicowaniu kolorystycznym. Inaczej będzie ubrany zwykły ksiądz, inaczej ksiądz z tytułami kościelnymi (np. kanonik bądź prałat), jeszcze inaczej osoba stojąca na szczycie hierarchii kościelnej (np. biskup czy kardynał). Trzeba podkreślić, że często to właśnie kolor stroju i wyjątkowe elementy (np. pas czy piuska) są podstawowym wyróżnikiem godności i funkcji.

Jak księża powinni wyglądać? Czy mogą sobie pozwolić na modowe szaleństwa czy są ściśle określone reguły?

Ks. Maciej: Amerykański biskup Fulton Sheen (1895-1979), który miał świetne wyczucie mediów i prowadził własny program telewizyjny przyciągający ogromną rzeszę widzów, powiedział kiedyś, że Kościół rozkwita wtedy, gdy podnosi swe standardy, a nie wtedy, gdy je obniża. To stwierdzenie można odnieść oczywiście do wyglądu księdza i jego zachowania. Trzeba tu zaznaczyć dwie kwestie – nadprzyrodzoną i wizerunkową. Ksiądz powinien wyglądać dobrze, ponieważ reprezentuje samego Chrystusa, a zarazem jest członkiem Kościoła rozumianego jako wyjątkowa wspólnota wiary. To motyw nadprzyrodzony. Ale Kościół jest również instytucją mającą swoje obywatelstwo w przestrzeni publicznej, stąd ksiądz podlega ocenie jako reprezentant tejże instytucji. Zatem nigdy nie działa we własnym imieniu ani nie promuje samego siebie, zatem nie może sobie pozwolić na wizerunkową porażkę. Co to znaczy „dobrze wyglądać”? Usłyszałem kiedyś takie powiedzenie: „Jeśli coś wydaje się dziwne, jest dziwne”.

Zatem ksiądz powinien wyglądać schludnie, elegancko, ale nie ekstrawagancko, Pierwsze wizerunkowe przykazanie to zachowanie klasycznej prostoty. Wiąże się to z zasadą harmonii, którą przypomniał już w swoim przedwojennym podręczniku „Decus clericorum” ks. Witkowiak. To co widoczne i zewnętrzne powinno odzwierciedlać wnętrze, dlatego tak dużą wagę przywiązuje się do pewnej powściągliwości. Stąd też podczas pracy duszpasterskiej, oficjalnych spotkań i wizyt czymś niestosownym jest noszenie przez księdza jaskrawych ubrań, czy też fantazyjnych dodatków. Za najbardziej klasyczny i elegancki strój uchodzi sutanna z białą koszulą pod spodem na spinki lub guziki lub garnitur z czarną koszulą i koloratką. Reguły ubioru księży są regulowane zazwyczaj ustawami synodu diecezjalnego, który jest zebraniem wybranych kapłanów oraz innych wiernych Kościoła partykularnego, którzy dla dobra własnej wspólnoty diecezjalnej świadczą pomoc swojemu biskupowi. Te reguły pomagają i przypominają księżom o ich powołaniu i zadaniach. Trzeba zawsze pamiętać o złotej zasadzie: „Jak cię widzą, tak cię piszą”.

Czym się charakteryzują pokazy mody liturgicznej?

Ks. Maciej: Samo słowo „pokaz” może budzić sporo kontrowersji, ale zazwyczaj pokazy tzw. „mody liturgicznej” wpisują się w promocję tego, co można byłoby określić mianem rzeczywistości sakralnej. Dotyczą one przede wszystkim szat używanych podczas sprawowania liturgii. Rola tych szat jest wyjątkowa. Podobnie jak przestrzeń kościoła powinna przyciągać swoim wystrojem i szlachetną formą wyposażenia, tak samo liturgia powinna przyciągać dbałością o treść i formę. Dlatego uczestnicy tych pokazów są zaproszeni do przeżywania piękna, które zgodnie z klasyczną definicją, wypracowaną w starożytności wiąże się przede wszystkim z ideą dobra, duchowością, moralnością, myślą i rozumem. Zatem nie chodzi tutaj o doświadczenie czysto zmysłowe, ale odkrywanie śladów obecności Boga w stworzonym świecie.

Skąd biorą się trendy sakralnej mody?

Ks. Maciej: W mojej ocenie są dwa źródła tych trendów. Pierwszy i zasadniczy to wielowiekowe doświadczenie Kościoła, który stworzył kanon piękna oparty na symbolice biblijnej, dlatego w szatach liturgicznych były i są obecne motywy zakorzenione w tekstach Pisma św. (np. krzyż, kłosy zbóż/chleb, winna latorośl, akronim IHS, gołębica jako symbol Ducha Świętego), nie brakuje również odniesień do postaci biblijnych (np. osoba Maryi, czy konkretni święci). Ta eksploracja motywów biblijnych dokonuje się w zasadzie nieustannie, zmienia się jedynie forma, krój szat. Natomiast niektóre elementy pozostają niezmienne, jak chociażby kolory używane w liturgii (biały/złoty, zielony, czerwony, fioletowy), adekwatne do roku liturgicznego i obecnych w nim uroczystości oraz świąt.

Drugi trend pojawił się po wspomnianym już Soborze Watykańskim II. Jego podstawową cechą jest m.in. wykorzystywanie czytelnych, a zarazem uniwersalnych elementów geometrycznych lub gra odcieniami zasadniczych kolorów. Ponadto projektanci szat liturgicznych starają się czerpać z bogactwa kulturowego poszczególnych regionów, co wiąże się z tzw. procesem inkulturacji, polegającym na wykorzystywaniu w przekazie wiary tych elementów, które definiują dany region, stając się jego wizytówką, np. haft albo rodzaj tkaniny. Ten trend charakteryzuje się dążeniem do prostoty, co przekłada się również na ubiór codzienny osób duchownych.

Trzeba jednocześnie podkreślić, że Watykan jest ciągle miejscem, z którego wychodzą impulsy inspirujące do kreowania stylu sakralnego, a krawieckie pracownie, takie jak Gammarelli (zał. 1789) czy Mancinelii (zał. 1962) wciąż nadają ton, szyjąc szaty dla kolejnych papieży i kościelnych dostojników.