„Polecam spojrzeć na siebie i swój aktualny stan w miarę obiektywnie i wyobrazić sobie, gdzie będziemy za kilka czy kilkanaście lat. A następnie zastanowić się, co mogę zrobić już dzisiaj, tu i teraz, aby ten obrazek z przyszłości wyglądał jak najlepiej.” – mówi Trener personalny Grzegorz Stypik

Agnieszka Świst-Kamińska: Czym jest trening personalny?

Grzegorz Stypik: Trening personalny to usługa polegająca na współpracy pomiędzy trenerem a klientem (bądź małą grupą osób), której celem najczęściej jest zmiana stylu życia na zdrowszy, aktywny i bardziej świadomy.  Konsekwencją tej zmiany przeważnie ma być poprawa stanu zdrowia i lepsze samopoczucie lub też, ujmując bardziej szczegółowo, np. redukcja wagi czy też poprawa wyników sportowych w przypadku osób, które już uprawiają rekreacyjnie jakąś dyscyplinę.

-A jak rozpoczęła się Pana przygoda z trenerem personalnym?

-Jak w przypadku większości osób w tym zawodzie, od małego byłem bardzo aktywny fizycznie i miałem do czynienia z różnymi dyscyplinami. W wieku 15 lat trafiłem na siłownię – byłem wtedy wysoki i bardzo szczupły, więc chciałem popracować nad sylwetką. Trening siłowy wciągnął mnie na tyle, że od tamtej pory cały czas pogłębiam wiedzę z tym związaną. Ludzie z najbliższego otoczenia (rodzina, znajomi, koledzy z pracy) wiedzieli o tym i z biegiem czasu coraz więcej osób zaczęło zwracać się do mnie o rady i pomoc w różnych kwestiach, najczęściej związanych oczywiście z odchudzaniem J Także wykonywałem swój zawód już sporo wcześniej, tyle że niejako przy okazji. Stąd już chyba naturalną konsekwencją było zrobienie odpowiednich uprawnień i praca na pełen etat.

-Jakie informacje są najważniejsze podczas przeprowadzania wywiadu z potencjalnym klientem

-Najważniejsze są informacje dotyczące stanu zdrowia, bo na tej podstawie trzeba oprzeć dalsze postępowanie i plan działania. Jeżeli trafi się osoba po kontuzji bądź z objawami bólowymi, odsyłam takiego kogoś do zaufanego fizjoterapeuty i z nim konsultuję dalsze postępowanie – czasami zdarza się, że rozpoczęcie treningów na siłowni trzeba odsunąć  w czasie, bo klient wymaga terapii i postępowania, które wykracza poza moje kompetencje i w danym momencie po prostu jego stan nie pozwala na trening siłowy lub jakikolwiek inny. Równie ważne są kwestie związane z odżywianiem, czyli informacje dotyczące wszelkich alergii pokarmowych, uczuleń czy preferencji żywieniowych. Kolejna rzecz to aktualny poziom sprawności fizycznej – tutaj z doświadczenia wiem, że ludzie najczęściej nie doceniają swoich możliwości bądź proszeni o ocenę swojej aktualnej formy robią to z dużą ostrożnością. Ważny jest również powód czy też cel, dla którego dany klient się z nami skontaktował  i możliwości jego realizacji, czyli ile czasu możemy na to poświęcić. Często zdarza się, że jest to powodowane po prostu chęcią jakiejkolwiek zmiany. Ludzie czują, że „coś” jest nie tak i chcą to zmienić. Wtedy trzeba takiej osobie pomóc taki cel określić nieco bardziej szczegółowo. Bywa (rzadko, ale jednak) że nie podejmuję współpracy, bo dana osoba ma nierealne oczekiwania wiem, że nie ma szans na to, aby to osiągnąć.

-Jaka jest rola trenera personalnego poza samym treningiem, czyli zmiana nawyków żywieniowych, motywacja do systematycznej pracy nad samym sobą?

-Ja osobiście staram się przede wszystkim o to, żeby decyzja o zmianie była świadoma i podjęta z właściwych powodów. Jeżeli idę do trenera, bo za miesiąc mam urlop w ciepłych krajach i chcę dobrze wypaść na zdjęciach, no to wtedy oczywiście nie jest to motywacja najlepsza z możliwych. Staram się przekonać swoich klientów do myślenia w nieco dłuższej perspektywie, np. żeby sobie wyobrazili, jak się będą czuli i wyglądali za 10, 15 czy 20 lat, jeżeli już dzisiaj wiedzą, że ich stan jest daleki od dobrego. Albo za kilka lat czyjś syn czy córka będzie chciała się bawić, iść na plac zabaw czy pograć w piłkę, a ten ktoś już dzisiaj ma problem z przebiegnięciem 20 metrów. Kolejny element to uświadomienie klienta, że taka zmiana nie następuje z dnia na dzień czy z tygodnia na tydzień. Jest to proces, a w związku z tym potrzeba na to czasu. I tutaj rolą trenera jest to, aby taki proces przeprowadzić możliwie łagodnie, w taki sposób, aby nasz klient przy tym wytrwał, bez wywracania mu życia do góry nogami. To ma być ewolucja, a nie rewolucja. No i najważniejsze – taka zmiana musi być permanentna. Nie da się tego zrobić tak, że po miesiącu, dwóch czy nawet pół roku wracamy do poprzedniego stylu życia, żywienia czy braku aktywności fizycznej, a zachowujemy wypracowane przez ten czas efekty.

-Ćwiczenia to połowa sukcesu, ważna jest dieta, która wiele osób przeraża. Jakie są podstawowe zasady żywienia?

-Przede wszystkim staram się unikać słowa „dieta”, które w obiegowym pojęciu wszystkim wiąże się z restrykcjami, głodzeniem, wyrzeczeniami, czyli same negatywne skojarzenia. Tym czasem dieta to po prostu sposób odżywiania się. Wszyscy jemy codziennie, w związku z tym każdy z nas jest na jakiejś diecie. Problem polega na tym, czy odżywiamy się właściwie i adekwatnie do naszych potrzeb.  Dobór diety będzie również uwarunkowany indywidualnie. Inne wymagania będzie miała księgowa przychodząca do klubu dwa razy w tygodniu i trenująca czysto rekreacyjnie, a inne zapotrzebowanie wystąpi u sportowca, który realizuje 6 czy 8 intensywnych treningów na tydzień. Kluczem jest indywidualizacja. Jeżeli miałbym komuś poradzić jak najprościej, bez wnikania w systemy żywieniowe i różnego rodzaju specyficzne diety, zasugerowałbym po 1: oprzeć się przede wszystkim na jak najmniej przetworzonych pokarmach. Po 2: wprowadzić do diety dużo warzyw, ze szczególnym naciskiem na warzywa zielone, również w miarę możliwości jak najmniej przetworzone. Po 3: wprowadzić regularność posiłków. I tutaj niekoniecznie musi to być obiegowe pięć czy sześć posiłków dziennie. U wielu osób równie dobrze sprawdzą się np. trzy posiłki, ale odpowiednio zbilansowane i wkomponowane w rozkład dnia i zajęć.

-Powiada się, że sport to zdrowie. Jakie potencjalne korzyści zdrowotne występują u osób regularnie uprawiających sport?

-Zgadza się – sport to zdrowie, i to dosłownie. Przede wszystkim aktywność fizyczna jest najlepszą możliwą profilaktyką chorób, które występują dzisiaj coraz bardziej powszechnie. Mam na myśli przede wszystkim choroby układu krążenia, wszelkie schorzenia i zwyrodnienia prowadzące do zmian w układzie ruchu, czyli dolegliwości ze strony kręgosłupa, bioder, kolan i innych stawów. Dalej na liście będzie cukrzyca i nowotwory. Trening siłowy jest również najlepszą możliwą profilaktyką osteoporozy, co jest szczególnie ważne w przypadku kobiet. Lista kolejnych chorób mogłaby być naprawdę bardzo długa, wymieniłem tylko te najbardziej powszechne, o wielu pewnie sam jeszcze nie wiem. Jestem zdania, że gdyby nasze społeczeństwo było wystarczająco świadome na temat tego, jak ważna jest aktywność fizyczna i odpowiednie odżywianie i ile wynika z tego korzyści dla naszego zdrowia, wydatki publiczne na służbę zdrowia zmalałyby wielokrotnie, a połowa lekarzy zostałaby bezrobotna 😉 Z takich doraźnych korzyści podjęcia aktywności fizycznej na pierwszym miejscu należy chyba wymienić po prostu poprawę funkcjonowania na co dzień. Zwykłe, rutynowe czynności sprawiają nam mniej wysiłku. Zaczynamy się lepiej wysypiać. Nasz układ hormonalny zaczyna pracować inaczej, reguluje się poziom kortyzolu, zaczynamy lepiej radzić sobie ze stresem. Mamy lepsze samopoczucie, rośnie libido, a tym samym mamy większą ochotę na seks. Dowiedziono również, iż osoby aktywne fizycznie są również bardziej sprawne intelektualnie, więc tutaj ukłon w stronę osób pracujących umysłowo. Ogólnie działa to jak domino – jedna pozytywna zmiana pociąga za sobą kolejne. Oczywiście trzeba pamiętać, żeby w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Nadmiar czegokolwiek nigdy nie jest dobry i dotyczy to również aktywności fizycznej.

-Co doradziłby Pan osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z aktywnością fizyczną, ale nie mają motywacji?

-Wspomniałem już o tym wyżej. Polecam spojrzeć na siebie i swój aktualny stan w miarę obiektywnie i wyobrazić sobie, gdzie będziemy za kilka czy kilkanaście lat. A następnie zastanowić się, co mogę zrobić już dzisiaj, tu i teraz, aby ten obrazek z przyszłości wyglądał jak najlepiej. I zacząć działać, wprowadzać małe, systematyczne zmiany. Choćby wyprowadzić psa na spacer pół godziny dłużej. Jeżeli nie wiemy, jak się do tego zabrać, nie bać się pytać i konsultować ze specjalistami. Zaoszczędzi nam to czasu, niepotrzebnej frustracji i często zbędnych wydatków.

-Jakie jest Pana ulubione motto?

-STAY HUNGRY, STAY STRONG. Nie pokuszę się o interpretację, myślę że każdy powinien w toku doświadczeń dotrzeć do swojego własnego motta.

Dziękuję za rozmowę.